
W Mieście Zegarmistrzów każdy mieszkaniec nosił swój własny zegar, który nie tylko mierzył czas, ale także wyznaczał kres życia. Zegary były cenne, gdyż każdy z nich miało swoją unikalną mechanikę, lecz nigdy nie odkryto wszystkich tajemnic, które w sobie kryły. Jedne chodziły szybko, inne spokojniej, a jeszcze inne zmiennie – jakby ich wskazówka sama nie wiedziała, w jakim tempie chce pracować.
Każdy z mieszkańców nosił swój zegar ze sobą, a on przypominał mu o tym, co nieuchronne, co przychodzi z każdą sekundą życia: o lęku przed śmiercią. Zegary były nie tylko narzędziami, ale także strażnikami najgłębszych lęków, które towarzyszyły każdemu człowiekowi w Mieście Zegarmistrzów.
.
Zegarowy lęk przed śmiercią
Solan, znany i popularny mistrz zegarmistrzów, był jednym z tych, którzy spędzali dni w warsztacie, naprawiając mechanizmy tych zegarów, które zgubiły swój rytm. Jego własny zegar nigdy jednak nie chodził tak, jakby on tego chciał. Mimo iż wydawało mu się, że wszystkie inne zegary w mieście były precyzyjnie dopracowane, ten jeden – jego – ciągle się spóźniał.
Czas mijał szybko, a Solan czuł, że nie nadąża za życiem, które na każdym kroku przyspiesza bieg dni i nie sposób tego zatrzymać. Każdy dźwięk tykających wskazówek był jak przypomnienie o nieubłaganym upływie czasu. „Dlaczego moje życie jest tak bardzo inne?” – zastanawiał się, patrząc na swój mechanizm. Lęk przed śmiercią i przed tym, co nieuchronne, zżerał go od środka.
Pewnego dnia Solan, zdesperowany i zmęczony walką z własnym zegarem, udał się na skraj miasta, do miejsca, które nazywano Krainą Zatrzymanych Zegarów. Był to obszar pełen zepsutych mechanizmów, których nikt już nie naprawiał. Tylko w tym miejscu można było zobaczyć zegary, które zatrzymały się w połowie, a czasem nawet na początku, swojego życia.
Wędrując przez opustoszałe ulice, Solan poczuł się jak w innej rzeczywistości. Wiedział, że tylko tam, w tym miejscu pełnym ciszy i zapomnienia, może znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego tak trudno mu naprawić własny zegar.
.
Kraina Zatrzymanych Zegarów
W tej zapomnianej krainie spotkał Lyrę. Była ona młodą dziewczyną, której zegar wydawał się nigdy nie działać – mimo iż również go przy sobie miała. Zamiast spędzać całe dni w warsztacie, jak Solan, Lyra żyła z wolnością, której on nie rozumiał. Jej dni były pełne spontaniczności i radości, a czas – zamiast ograniczać ją, jak w przypadku wielu mieszkańców miasta – zdawał się ją unikać.
„Czemu marnujesz czas, próbując naprawić coś, co nie chce działać?” – zapytała, przeskakując przez kamienny mur, na którym opierał się Solan. „Czas nie jest czymś, co można naprawić. On po prostu jest. Ale nie trzeba go ścigać. Ważne jest, co robisz, kiedy on płynie.”
Solan poczuł zaskoczenie, słysząc te słowa. „Ale przecież muszę naprawić swój zegar!” – odpowiedział, wciąż nie rozumiejąc, jak Lyra mogła tak żyć, nie martwiąc się o upływający czas. „Moje życie jest takie samo, jak ten zegar!” – dodał z niepokojem. Lyra, nie zwracając uwagi na jego słowa, odeszła, zostawiając go w ciszy pełnej nowych wątpliwości.
.
Podróż ku zrozumieniu
Solan postanowił jednak podążyć za Lyrą, przekonany, że jej życie może być kluczem do zrozumienia, jak uwolnić się od swojego lęku przed śmiercią, który zamykał go w nieustannej walce z czasem. Wędrowali przez wyludnione miejsca, które były pełne tajemnic – Łąki Zegarowych Mgieł, Górę Zatrzymanych Dni, Krainę Nieodwracalnego.
Każde z tych miejsc niosło ze sobą jakąś prawdę, ale żadna z nich nie mogła odpowiedzieć na pytanie, które męczyło Solana: dlaczego nie potrafił zaakceptować swojego zegara? Dlaczego to, co najprostsze – upływający czas – wywoływało w nim takie przerażenie?
.
Lęk przed śmiercią i skok do rzeki
W końcu dotarli do rzeki, która, jak mówiły legendy, miała moc zatrzymywania czasu. Lyra, nie zastanawiając się ani chwili, weszła do wody. Solan, poczuwszy się nieco zagubiony, ruszył za nią. Woda była zimna, a gdy oboje zanurzyli się, cała przestrzeń wokół nich zamarła. Czas przestał płynąć. Wszystko wokół nich stało się nieruchome, jakby świat zatrzymał się w jednym, jedynym oddechu. Solan poczuł, jak jego serce bije powoli, jakby zegar jego życia zwolnił tempo.
„Dlaczego to robisz?” – zapytał, czując, jak woda oplata go z każdej strony. Lyra odpowiedziała, patrząc w dal, jakby na chwilę zapomniała o świecie. „Tylko wtedy, kiedy nie jesteśmy przywiązani do czasu, możemy poczuć, że on nie istnieje. Możemy poczuć jego całkowity brak.”
.
Akceptacja czasu
Solan w tej chwili zrozumiał coś, co dotąd wydawało się niepojęte. Jego lęk przed śmiercią nie wynikał z samego upływu czasu, ale z potrzeby kontrolowania go. Zegary, które naprawiał, były odzwierciedleniem jego własnego lęku przed tym, czego nie da się zatrzymać. Był tak bardzo przywiązany do tego, by wszystko miało swoje miejsce, że zapominał, iż nie wszystko da się naprawić i skontrolować.
Woda rzeki zdawała się wchłaniać wszystkie jego obawy. Czuł, jak powoli opuszcza go ciężar, który nosił przez całe życie.
.
Zakończenie
Kiedy wyszli z rzeki, czas powrócił do swojego normalnego rytmu. Solan spojrzał na swój zegar, który teraz chodził jakby wolniej, a wskazówki pracowały bez nerwowego pośpiechu. Lyra uśmiechnęła się do niego i powiedziała:
„Pamiętaj, nie zawsze musisz naprawiać to, czego nie rozumiesz.”
Zegar Solana, po raz pierwszy od wielu lat, zaczął chodzić w rytmie, który odpowiadał jego sercu.
Autor: Jakub Mikołajczak – psychoterapeuta egzystencjalny, logoterapeuta